Recenzja balsamu do włosów Plyusonda od Bielita
W okresie zimowym nasze włosy jak nigdy dotąd potrzebują witamin, olejków i innych przydatnych substancji, które należy przyjmować nie tylko wewnętrznie, ale również nakładać na włosy za pomocą kosmetyków. To właśnie te niezbędne witaminy, olejki i kompleks białkowo-lipidowy oferuje nam Belita w postaci balsamu do włosów Plyusonda, zapraszam do bliższego poznania…
Od producenta. Produkt intensywnie pielęgnujący do włosów cienkich, farbowanych i rozjaśnianych. Balsam zawiera naturalny kompleks białkowo-lipidowy oraz witaminy, które przyczyniają się do intensywnego odżywienia i skutecznego gojenia włosów na całej długości. Działanie balsamu ma na celu stworzenie niewidzialnego filmu ochronnego na całej powierzchni loków, który pomoże zapobiec agresywnemu działaniu czynników zewnętrznych i ochroni włosy osłabione po farbowaniu.
To są obietnice, ao czym właściwie (moje) omówię poniżej.
Sposób stosowania: Nałożyć na umyte, wilgotne włosy, pozostawić na 3-5 minut i spłukać.
Kompozycja: woda, alkohol cetearylowy, chlorek cetrimonium, olejek Helianthus Annuus (słonecznikowy), kompozycja zapachowa, kompozycja zapachowa, ekstrakt z korzenia Arctium Lappa (łopian), ekstrakt z Acorus Calamus (tatarak), hydrolizat kolagenu, kwas cytrynowy, metyloparaben, alkohol benzylowy rizolonu, metyloparaben, propyloparaben, octan tokoferylu, palmitynian retinylu, CI 42090
Z bielszych lub mniej przydatnych w składzie możemy zwrócić uwagę na ekstrakt z korzenia łopianu i tataraku, olej słonecznikowy i kolagen, choć zhydrolizowany.
Słoik o większej pojemności 450 ml, chociaż jest jeszcze 100 i 200 ml., Słoik sam jest chroniony membraną, ale nie jest zbyt wygodny w użyciu (wspinaj się tam mokrymi rękami).
Konsystencja balsamu nie jest gęsta, w kolorze jasnoniebieskim, ale zapach… jakby już przeterminowany, mimo że był zrobiony kilka miesięcy temu, pachnie jak tania chemia do czyszczenia łazienki.
Niestety moje włosy nie odczuły obiecanego w opisie uzdrowienia i wzmocnienia. Bardzo podobało mi się wiele produktów firmy Belita, których używałam, ale tego balsamu nie było w ich liczbie.
Moje włosy: cienkie, średniej długości, przetłuszczające się u nasady, suche na całej długości, w naturalnym kolorze, bez szczególnych problemów.
Z zalet mogę wyróżnić fakt, że:
- balsam nie obciąża włosów;
- objętość jest zachowana;
- niewielka cena (około 1,5 USD) za bardzo dużą objętość (450 ml).
Wad jest o wiele więcej:
- okropny zapach, który wciąż pozostaje na włosach;
- nie ma odżywiania, wzmacniania, a tym bardziej regeneracji;
- włosy łatwiej się nie rozczesują, pozostają matowe, zwłaszcza jeśli wcześniej używam szamponu do głębokiego oczyszczania włosów i skóry głowy;
- balsam nawet nie przejdzie, aby utrzymać normalny stan włosów.
Generalnie po miesiącu stosowania balsamu (trzy razy w tygodniu moja głowa, z czego raz nakładam profesjonalną maseczkę regenerującą) mogę powiedzieć, że nie przyniósł on żadnego pozytywnego efektu moim włosom, wręcz przeciwnie, stan moje włosy się pogorszyły, ale być może jest to również spowodowane włączeniem ogrzewania i początkiem chłodów.
Balsam zasługuje na 3 na 5 punktów.